piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 4 "A pozatym, będę miał ciebie, blisko."

*Hiley
Panowała dziwna nie komfortowa cisza. Od kilku minut siedzieliśmy w magazynie chcąc podjąć decyzje. Każdy siedział jak na szpilkach patrząc, albo na swoje ręce, albo na kogoś w pomieszczeniu. Tak właśnie miałyby wyglądać nasze zebrania? W mojej głowie panowała wojna z myślami. 
Tak.
Nie. 
Dwa słowa, a tak dużo znaczą. Całą noc spędziłam na analizowaniu wszystkich za i przeciw. 
- Dobra, kurwa, co robimy z tym? - Harry syknął przez zęby. Każdy spojrzał na niego wyczekując, aby konturował. Złapaliśmy kontakt wzrokowy. Jego zielone lekko świecące się tęczówki wpatrywały się w mnie. Poprawiłam kurtkę, a włosy zarzuciłam do tyłu. 
- Co postanowił Black? - z lekkim uśmieszkiem na ustach Emma zapytała. Wszyscy zaczęli na sobie patrzeć i coś szeptać. Mój wzrok przykul dzisiejszy strój Stylesa. Był ubrany w długie czarne rurki, a na jego torsie znajdował się zielony podkoszulek. Jego włosy były w kompletnym nieładzie, loki opadały na czoło. 
- Myśleliśmy o tym żeby na czas załatwienia Toma zawieść rozejm. - Emily oznajmiła. Czyli myślimy podobnie. Czułam tylko groźne spojrzenia moich przyjaciół na mnie. Cóż jednak ja jestem i tak przeciw. Spojrzałam na nich lekko unosząc brwi oraz zaciskając usta w lekkim uśmieszku
- A Evil postanowiło.. - nie skończyłam ponieważ Ashley weszła mi w słowo.
- Wchodzimy. - spojrzałam zdezorientowana na dziewczynę. 
- Nie! - wykrzyczałam. - Przecież inaczej się umawialiśmy. Co ty odpierdalasz? -  zapytałam. Dziewczyna otworzyła buzę aby coś powiedzieć. Wstałam i zaczęłam kierować się do wyjścia. 

~***~
- Ashley, a ty? Co o tym myślisz? - głos Matta odezwał się w mojej głowie. Zwróciłam wzrok w kierunku dziewczyny. 
- Myślę że to dobry pomysł. Przecież nie wyobrażam sobie pracy z takim Malik'iem czy Mistin, ale damy radę. - westchnęłam. W mojej głowie panował kompletny chaos. Wszytko czego dokonał ojciec sam mam zniszczyć? Nie mogę na to pozwolić. Wstałam kręcąc przecząco głową. 
- Nie, nie zgadzam się. - odparłam. Byłam gotowa wszytko zrobić, aby tylko nie zostawić tego gangu na pastwę losu. Przecież Black może odkryć nasze kryjówki czy słabe strony. Mogą nas okraść. Cokolwiek. - Albo ja, albo rozejm. - szybkim krokiem poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku głowę zakrywając w poduszkę. 
~***~ 

- Mirthon stój. Ty i ja w cztery oczy, teraz. - zachrypnięty głos odezwał się za moimi plecami. Odwróciłam głowę, napotkałam jego groźny wzrok przed którym większość ucieka jednak jak dla mnie wyglądał jeszcze bardziej seksownie. Ugh dlaczego ja o tym myślę? Odwrócił się i zaczął iść w stronę ciemnych stron magazynu gdzie jeszcze nie byłam. Josh złapał moją rękę, spojrzałam na niego. Posłał mi wzrok w stylu "Jesteś pewna?" Przytaknęłam zabierając rękę od chłopaka. Ruszyłam na Harry'm zaciskając pięści tak mocno że wbijałam paznokcie w dłoń. Rozglądałam się dookoła. Loczek stanął. Widać było że opiera się prawdopodobnie o ścianę. Skrzyżowałam ręce na piersiach. Czułam jak bicie mojego serca przyspiesza. 
- Czego? - warkłam. Chłopak zaśmiał się. Przewróciłam oczami. Chociaż wiedziałam że tego nie zobaczył ponieważ oświetlenie nie dawało aż takiej możliwości. 
- Nie będę Cię prosił, ale chcę żebyś się zgodziła. - prychnęłam. 
- Nie, Styles. - poczułam tylko jak moje plecy uderzyły o ścianę. Mój oddech przyspieszył i stał się ciężki. Czułam jego oddech ja swoim policzku. Dłonie miałam rozłożone na klatce Harry'ego, które zwiększały odległość miedzy nami. 
- Hiley. To jest na prawdę dobry pomysł. A poza tym, będę miał ciebie, blisko. -
wyszeptał swoim zachrypniętym głosem. Przez moje ciało przeszły ciarki. Przygryzłam płatek mojego ucha, zamknęłam oczy powstrzymując jęk. Uświadomiłam sobie co właśnie się dzieje. 
- Styles! Ja mam chłopaka! - nagle wykrzyczałam. Odepchnęłam jak najmocniej chłopaka. Wzięłam kilka głębokich wydechów. 

~***~ 
Zaciągnęłam się papierosem kolejny raz. Siedziałam od półgodzinny czekając na Stylesa. Nerwowo ruszałam nogą co chwila zerkając na zegarek. Oszalałam że wogólę czekam na niego. Podniosłam się wyrzucając wypalonego papierosa na ziemie po czym przydeptując moim koturnem. Wyrwałam się z niezłej imprezy po to, aby marznąc w parku i czekając na tego idiotę. Ubrana byłam w szaro-czarne szorty, a na końcówkach lekko poszarpane na górze miałam zwykły top o czarnym kolorze. Zaczęłam się kierować w stronę mojego domu. 
- Mirthon! - zatrzymałam się. Odwróciłam się. Przede mną stał Harry lekko pochylony do przodu. 
- Więc co było aż tak ważnego?
- Chciałem Cię zobaczyć. - uśmiechnął się pokazując rząd białych zębów oraz dołeczki w policzkach. Przewróciłam oczami. Za pewnie jak bym nie byłam w jego towarzystwie walnęła bym się w czoło otwartą dłonią. 
- Do rzeczy. - chłopak odpalił papierosa. Wypościł dym z ust. Jego kości policzkowe idealnie były napięte przez co lepiej było je widać. Zielone tęczówki lekko pociemniały. 
- Podobni widziano wtykę Toma. Tak ostrzegam. 
- Czemu mi to mówisz? Przecież chcesz mnie zniszczyć.
- Kochanie to ja Cię mam zabić, a nie ktoś inny. - Loczek pościł mi oczko. Śmiał się odchodząc. 
~***~ 

- Zgadzasz się? - jego ton się zmienił. Był chłodny. Nie no Styles plus za szybkie zmiany nastroju. Przytaknęłam niepewnie głową. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę że tak na prawdę on tego nie wiedział przez mrok jaki panował, a jak widział to nic nie powiedział. 
- Tak. - wyminęłam go. Wyszłam.

*Ashley
Po przewrocie do domu każdy zajął się sobą. Amy z Matt'em wyszli na jakąś imprezę. Josh grał na konsoli, a Kris zajmował się czymś w laptopie komentując od czasu do czasu Josha. Jedynie ja nie wiedziałam czym mogę się zając. Siedziałam w kuchni z puszką piwa w ręku. Czasami spoglądałam na chłopaków, albo na telefon. 
- Wychodzę. - głos przyjaciółki rozniósł się po domu, a za chwile było słychać trzask drzwi. Zaczęłam wpatrywać się w szybę. 

~***~ 
Szłam, a raczej prawie biegłam go domu Malika. Cała aż się trzęsłam z nadmiaru złości jaki we mnie był. Załadowałam broń po czym Otworzyłam drzwi od ogrodu, a raczej coś co miało nim być. Nie było w nim ani jednego kwiatka, a trawa nie przypominała trawy. Otworzyłam drzwi od domu. W salonie siedział Zayn z papierosem w ręku. Przystawiłam mu od tyłu broń. 
- Gdzie ona jest? - prawie krzyknęłam. Chłopak zaśmiał się. 
- Nie ładnie tak zachodzić kogoś od tyłu w jego własnym domu i jeszcze do niego mierzyć. 
- Gdzie ona jest?! - Zayn podniósł rękę wskazując na drzwi. Podeszłam do nich nie odrywając wzroku od chłopaka. Włosy miał jak zwykle idealnie wymodelowane. Na jego brodzie widniał lekki zarost. Zresztą czemu ja myślę o jego wyglądzie? 
- Dziwi mnie że przyszłaś sama. - nacisnęłam na klamkę. Drzwi powoli się otworzyły. Amy siedziała na środku związana. W jej ustach była szmata, a na twarzy i rękach widniały rany. 
- Kotku nie jestem głupia. - uśmiechnęłam się widząc Matta i Krisa wchodzących do domu. Szybko Schowałam broń. Uwolniłam dziewczynę.  Z moją pomocą wyprowadziłam ją z domu Malika. 
- Nigdy nie wygrasz Malik. - powiedziałam trzaskające drzwiami
~***~

Przypominając sobie pierwszą akcję bez nadzoru przyjaciółki uśmiechnęłam się. Hiley jest dziewczyną, która kocha grać. Jej życie to jedna wielka gra, której nikt nie umie rozgryźć. Odziedziczyła to po ojcu bo na pewno nie jej brat Alec. Zabrałam kurtkę wychodząc z domu. Odpaliłam papierosa i ruszałam przed siebie.  

~***~ 
- Hiley jesteś idiotką! - krzyknęłam widząc jak dziewczyna zjada kolejne pudełko lodów. 
- Przestań! W końcu to piżama party! - dziewczyna złapała pudełko z lodami. W środku znajdowała się łyżeczka, którą ledwo było widać. Hiley zaczęła skakać po łóżku śpiewając swoją ulubioną piosenkę. 
- Hiley Trish Mirthon zejdź! - kręcąc się na fotelu z ręką na brzuchu, który bolał mnie od śmiechu próbowałam uspokoić przyjaciółkę. 
- Nie pękaj. - dziewczyna usiadła podając mi pudełko. Nałożyłam na łyżkę lody po czym je zjadłam. 
- Wyobrażasz sobie to? Do końca życia będziemy najlepszymi przyjaciółkami. Będziemy miały mężów i dzieci! Będzie razem chodziły na spacery z wózkami, ale wcześniej wygrywać dupy! Będziemy szczęśliwe! - oznajmiła Hiley. 
~***~ 

Na wspomnienia związane ze mną i Hiley kiedy byłyśmy małe zachciało mi się płakać. Zawsze powtarzała ze wszytko dla mnie zrobi. Że będziemy najszczęśliwsze na ziemi. Hiley była wielką marzycielką. Do czasu. Usiadłam na ławce. Szum fal dodawał uroku pięknemu widokowi zachodu słońca. 
- Ashley Bront. - nie odrywając wzroku od pięknego widoku rozpoznałam głos mojego towarzysza. Chłopak usiadł obok mnie.
- Zayn Mailk. - powiedziałam przewracając oczami po czym patrząc na chłopaka siedzącego obok mnie.

*Hiley
Siedziałam w barze zapijając smutki, a raczej Stylesa. Pieprzony Styles siedzi w mojej głowie. Justin patrzy na mnie ze współczuciem? Nie potrzebuje współczucia, ani niczego innego oprócz wódki i spokoju. Nienawidzę się za to, że zależy mi na osobach mimo że tego nie chcę. Wolałam kiedy kompletnie nie obchodził mnie nikt, byłam kompletnie bez uczuć, ale w końcu jestem człowiekiem, a to nieszczęście jest we mnie. Podniosłam kolejny kliszek wypełniony alkoholem. Wypiłam podsuwając go Justin'owi chłopak jedynie pokręcił przecząco głową. Zaśmiałam się z niego. Paznokciem rysowałam jakieś wzorki na bacie. Dlaczego muszę czuć do niego cholerne pożądanie? Z Josh'em mi nie wychodzi, ale przecież to nie jest właśnie ten powód. Ja go nie kocham, a Josha tak, chyba, nie no na pewno. Jego zielone oczy, idealne loki, słodkie dołeczki, które zdecydowanie do mnie przemawiają. "Uspokój się" - powtarzałam w myślach. Przede mną pojawiły się dwa nowe kieliszki wódki. Posłałam najlepszy uśmiech na jaki było mnie stać barmanowi. Podniosłam jeden wypijając. Czułam wzrok innych na sobie w końcu nie zawsze niejaka Hiley Mirthon chce się upić. 
- No nie wierze! - krzyk za moimi plecami spowodował że cały bar zamilkł. Nieświadoma odwróciłam się na krześle. Przede mną stał Alex i  Jacka. Chłopak klaskał w dłonie uśmiechając się. Dziewczyna stała uważnie mi się przyglądając. Odwróciłam się biorąc drugi kieliszek w dłoń. Podniosłam w stronę znajomych upijając do końca. - Nie sądziłem, że zobaczę Ci kiedyś pijaną. - zaśmiałam się. Adrenalina jaka zaczęła płynąc w moich żyłach dodała mi siły. Wstałam lekko chwiejąc się przy tym. Pewnym krokiem podeszłam do Jacka. 
- To jeszcze sobie poczekasz. - puściłam mu oczko uderzając otwartą dłonią w policzek. Czemu to zrobiłam? Sama nie wiem. Chciałam się wyżyć na kimś, a on był do tego idealny. Chłopak złapał się za policzek przeklinając na moją osobę. Cóż tyle z naszego rozejmu.
- Suka! - wykrzyczał.
 - Nawet pijana Cię uderzyła. - Alex śmiejąc się pomogła chłopakowi.
 Alex była bardzo ładną dziewczyną. Strasznie ja i nie tylko zazdrościłam jej urody. Dziewczyna jest siostrą cioteczną mojego brata. Ją jaką jedyną toleruję z Blacka. Pożegnałam się z Justin'em. Chwiejąc się opuściłam Dorms. Jechać samochodem to nie był najlepszy pomysł jednak mi i tak jest to obojętne. Wyjęłam kluczyki z tylnej kieszeni. 
- Mirthon? - ten głos rozpoznam wszędzie niezależnie od mojego stanu. Stanęłam nieruchomo. Harry odszedł mnie dokoła. Zacisnęłam powieki. Ręce trzęsły mi się, a ja trafiłam równowagę pod nogami. 
- Harry Styles. 


DLA WYJAŚNIENIA: Wiem że w rozdziałach pojawiają się błędy oraz inne widoczne niedoskonałości jednak próbuje to jak najlepiej potrafię poprawić. Jestem dyslektyczką i na prawdę tego czego ja ani komputer nie wyłapiemy zostaje... Wiem że to nie jest wytłumaczenie jednak staram się to poprawiać :) ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CO PONIEDZIAŁEK! (chyba że coś mi wypadnie, ale będę was informować.) 

Dodałam zakładkę "Rozdziały." w niej będzie się pojawiać kiedy następny rozdział.



*Dodaj mi motywacji i skomentuj.*

6 komentarzy:

  1. Wohohow! Rozdział PER-FECT ^^
    Najlepsze ff jakie czytałam, kooocham takie klimaty :3
    Tak w ogóle zostałaś nominowana do Liebster Awards ^^
    Więcej na http://fear-of-fear.blogspot.com/
    Czekam na następny za tydzień *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super jak każdy :) Dawaj next :* ---------->

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacyjny rozdział. Jestem pod wrażeniem. Nie mogę się doczekać kolejnego!

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdzie next?! :D
    Już jest poniedziałek ;p
    Czekam z niecierpliwością. Liczę że będzie dzisiaj wieczorkiem <333 ;***

    OdpowiedzUsuń