piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 1 "Nie pogrywaj ze mną."

*Hiley 
Zapach alkoholu oraz papierosów, który panował w barze było można poczuć przed wejściem. Weszłam przed duże drewniane drzwi. W lokalu nastała cisza, wszystkich wzrok skierował się na moją osobę. Pewnym krokiem podeszłam do baru gdzie było mnóstwo pijanych osób. Stanęłam obok pół przytomnego chłopaka. Może miał z osiemnaście lat, jego blond włosa głowa leżała na blacie, a w ręku trzymł butelkę wódki. Sturchnnęłam go w ramię. Spojrzał się na mnie mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem. Jego oczy były lekko przymrozone. Wstał zabierając ze sobą alkohol i gestem ręki pokazał mi abym usiadła. Zaśmiałam się pod nosem widząc odchodzącego pijanego nieznajomego. Usiadłam na krześle zakładając nogę na nogę. Mój wzrok powędrował na barmana, który mówił coś do brunetki. Dziewczyna siedziała tak, aby jej dekold był dobrze widoczny. Blondyn pościł do niej oczko pisząc coś na kartce. Nie było to trudne do zagadnięcia, że to był numer jego telefonu. Chłopak podszedł do mnie.
- Widzę, że już wyrywasz? - poruszyłam brwiami.
- Co prowadzić jak się jest tak przystojnym? - zaśmiałam się. 
- Fakt. - chłopak podsunął do mnie alkohol. Usmiechnęłam się i podziękowałam. Upiłam łyka ze szkła. Obserwowałam Justina jak obsłgiwał wszystkich klientów. Dorms to bar gdzie przychodzą najgorsi z tej dzielnicy. Rożne, bójki czy strzelaniny po pojaku, odbywają się rożne negocjacje czy spotkania. Machnęłam ręką w stronę chłopaka. Justin odłożył szklankę, którą właśnie wycierał. Zazucił na ramię ścierkę. Mogę mu przyznać ze jest przystojny. Ma krótkie blond włosy postawione do góry i duże brązowe oczy oraz szczupłą sylwetkę. Oparł się łokciami o blat wpatrując się ze skupieniem we mnie. 
- Masz coś dla mnie? - upiłam do końca alkohol. Podsunęłam pustą szklankę do chłopaka. 
- W zasadzie nie. - wzruszył ramionami. - Albo i tak. - przymrużyłam oczy. - Wczoraj około północy przyszedł Styles. Upił się. Kilka razy powtórzył że wszystko się pieprzy. - blondyn wzruszył ramionami. Czyżby Black miał problemy? Moje konciki ust podniosły się. Podziękowałam Justin'owi i wyszłam. Porażka Stylesa to jeden krok do przodu dla mnie. Wsiadłam na swój motor ruszając w stronę domu. Z coraz szybszą prędkością czułam wiatr na swojej twarzy. Moją uwagę zwróciła trójka osób idących. Zwolniłam, aby im się przyjrzeć. To Emily, Alex i Jack. Ludzie Blacka. 
- No, no kogo my tu mamy. - rozbawionym głosem powiedział Jack. Z wielką chęcią rozbiłabym mu te piękną buźkę jednak to było by za proste. Zgasiłam silnik po czym zeszłam z motoru. 
- Co za miłe spotkanie. - uśmiechnęłam się.
Dziewczyny zaczęły coś do siebie szeptać. Oblizałam usta. - Emily. - dziewczyna spojrzała na mnie. Jak zwykle miała włosy ułożone w koku, który miałby się zaraz rozpaść. - A ta sukienka to dla następnego klienta? - zaśmiałam się. Dziewczyna była ubrana w dość krótką sukienkę. Oparłam się o motor krzyżując ręce na piersiach. 
- Pieprz się. Wiesz przynajmniej ja mam co pokazywać. 
- Faktycznie. Wiesz inteligencji nie pokażesz, bo jej nie masz. - dziewczyna ruszyła w moją stronę. Zacisnęłam dłonie w pięści gotowa już jej przywalić jednak Alex złapała ją za ręce ciagnąć do tyłu. Blondynka zaczęła się wygrywać i klnąć co wyglądało dość komicznie. Zaczęłam bawić się papierosem przewracjąc go w palcach dumna z siebie. Jack obserwował mnie stojąc obok Alex uspakajacej Klley. 
- Hiley Mrohton. - usłyszałam ten zachrypnięty głos. Spojrzałam w stronę osoby. Chłopak szedł w naszą stronę. Miał na sobie czarne spodnie, które idealnie podkreślały jego chude nogi, a umięśniony tors zakrywała biała bluzka z dekoldem w kształcie litery "V". Jego loki były zaczesane do tyłu. Jego duże zielone oczy patrzyły na mnie z nienawiścią. 
- Harry Styles. - zacigęłam się dymem. Chłopak stanął na przeciwko mnie. Wokół panowała taka cisza ze dało się usłyszeć nasze oddechy. Patrzyłam w jego zielone tęczówki. - Słyszałam że coś Ci się nie powodzi, Styles. - uśmiech sam  pokazał się na moich ustach. Twarz chłopaka zaczęła się zbliżać. Przymrużyłam oczy czekając na ruchy chłopaka. 
- Źle słyszałaś. Mówiłem żebyś zmieniła informatora Mirthon. - wypuściłam dym prosto w jego twarz. Zamknął oczy cieżko oddychając. Jego dłonie zacisnęli się w pięści. - Nie pogrywaj ze mną. - wyszeptał swoim zachrypniętym seksownym głosem. 
- Jak bym śmiała Styles. - chłopak odszedł ode mnie. Ręką pokazał żeby jego przyjaciele poszli za nim. Spojrzał na mnie uśmiechając się przy czym pokazując swoje dołeczki.
Ruszył za resztą jego gromadki. Wsiadłam na motor odpadając silnik. - Styles! - chłopak odwrócił się patrząc do mnie. Ruszyłam wystawiając środkowy palec do góry. Usłyszałam jeszcze głośny śmiech chłopaka.

4 komentarze:

  1. To jest genialne ^^ pisz szybko dalej! :) ?M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, dawaj kolejny rozdział, nieźle się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny szybko napisz kolejny, ponieważ się fajnie zapowiada.

    OdpowiedzUsuń
  4. GENIALNY *-* Dawaj kolejny rozdział <3 Życzę dalszej weny ;D <3

    OdpowiedzUsuń